To chemia czy miłość?

1 1 378

Miłość niejedno ma imię, lecz niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, jak mocno jest ona powiązana z biochemią. To, jak my postrzegamy to uczucie zależne jest od wielu czynników, jednakże należy zauważyć, że od zawsze było ono czymś pożądanym, aż do tego stopnia, że szukano sposobów, aby ją wymusić. Jednym z takich rozwiązań miały być magiczne mikstury, jednak czy mamy podstawy sądzić, że istnieje coś takiego jak eliksir miłości? Zacznijmy od początku…

Czy miłość istniała w czasach prehistorii? Gdyby tak, być może nasz gatunek by nie istniał. Z punktu widzenia naszego prehistorycznego przodka byłoby to bardzo niekorzystne. Dlaczego między kobietą i mężczyzną nie istniało przywiązanie? Struktura pradawnych plemion zmieniała się dość dynamicznie. Powodem tego były polowania na dzikie zwierzęta, czy wojny między plemionami, w których udział brali głównie mężczyźni, a więc głębsze więzi uniemożliwiałyby rozrost plemion. Rewolucja w stosunkach damsko-męskich przyszła wraz z porzuceniem koczowniczego trybu życia i udomowieniem zwierząt, kiedy to wsparcie dwóch stron zaczynało być niezbędne. Ale jak to się stało że TO zadziałało?

Według wielu źródeł to gra naszych hormonów skłoniła nas do łączenia się w pary.Głównym podejrzanym jest 2-fenyloetyloamina, prosty związek organiczny, będący naturalnym związkiem biosyntetyzowanym z fenyloalaniny. Co ciekawe, pochodną tego związku jest amfetamina, a ta struktura organiczna znajduje się w dużych ilościach w czekoladzie. 2-fenyloetyloamina prawdopodobnie odpowiada za stan euforii wywołany przez zakochanie. Niektóre badania wskazują na to, że poziom tej substancji w naszym organizmie może podwyższyć poprzez regularne wykonywanie ćwiczeń fizycznych. Innym związkiem chemicznym odgrywającym istotną rolę w naszych afektach jest dobrze znana oksytocyna. Wyzwala ona, jak się sądzi mocną potrzebę bliskości między partnerami i cementuje związek. Oczywiście hormon ten odpowiedzialny jest także za więź między matką a jej dzieckiem, a odpowiednia częstość głaskania malucha wpływa stymulująco na wydzielanie tej substancji. Nie można także zapominać o estrogenie i testosteronie. Hormony te pełnią kluczową rolę w kształtowaniu się naszych cech płciowych. Testosteron jest często, uważany za czynnik warunkujący dążenie mężczyzn do zdobycia kobiety. Przebadanie grupy mężczyzn przed i po urodzeniu się dziecka, pozwoliło stwierdzić, że po narodzinach potomka poziom testosteronu znacząco się zmniejszył. Prawdopodobnie jest to działanie mające na celu przygotować płeć męską do odpowiedzialnej opieki nad potomstwem. Istnieje także zależność między poziomem tego hormonu a stanem cywilnym, u Panów po ślubie jest on o wiele niższy niż u wolnych strzelców. Kobiety natomiast, dzięki działalności sekwencji estrogen-progesteron podczas dni płodnych podświadomie ubierają się bardziej seksownie i uwodzicielsko. Ale czy to wszystko oznacza, że jesteśmy niewolnikami malutkich substancji białkowych niewidocznych gołym okiem?

Niekoniecznie, na szczęście jako gatunek będący tym, który jest najbardziej rozwinięty na tym świecie posiadamy zdolność panowania nad naszymi instynktami. Ale czy jest jakich sposób, aby rozkochać w sobie drugą osobę? Ludzie zaprzątali sobie tym głowy od zarania dziejów, próbując znaleźć swoisty eliksir miłości. Najstarszy przepis na taką magiczną miksturę, który zachował się na papirusie pochodzi z Egiptu. Była ona sporządzana z małej ilości łupieżu z głowy zamordowanej osoby, siedmiu ziaren jęczmienia zakopanych w grobie umarłego mężczyzny, kilku pestek jabłek, krew z kleszcza pasożytującego na czarnym psie, kroplę krwi z palca serdecznego lewej ręki i nasienia twórcy. Całość należało wyrobić na masę, po czym umieścić w pucharze wina i wypowiedzieć siedem razy magiczne słowa i dać do wypicia wybrance. Dziś, gdy patrzymy na oryginalną recepturę owego specyfikuuśmiech pojawia się na twarzy, jednakże składniki, które zostały tuużyte mają głęboką symbolikę w wierzeniach egipskich. W czasach średniowiecza osobami upoważnionymi do wyrabiania eliksirów miłosnych były czarownice. Głównym surowcem ich wyrobów były rośliny między innymi: pokrzyk wilcza jagoda, mandragora, bieluń dziędzierzawa czy dobrze nam znany cynamon. Stosowanie takich eliksirów nie zawsze było bezpieczne. Dziś wiemy, że bieluń posiada wiele związków toksycznie działających na nasz organizm, takich jak: hioscyjamina czy atropina, które mogą powodować euforyczne, stąd też być może ich częsta obecność w preparatach miłosnych. Cynamon natomiast do dziś jest uznawany za afrodyzjak, czyli substancję zwiększającą popęd płciowy. Wytłumaczeniem tego mogą być substancje chemiczne zawarte w tych specyfikach. Podobno legendarny Casanova zjadał 50 ostryg dziennie. Są one źródłem cynku odgrywającego istotną rolę w zapobieganiu niepłodności. No właśnie, jak to wygląda dziś z tym wspomaganiem w znajdowaniu miłości?

Oprócz wyżej wymienionych afrodyzjaków, dość popularne są feromony. Ich działanie ma opierać się na pobudzeniu naszego ośrodka węchu. Istnieją feromony naturalnie wytwarzane przez organizm człowieka, którym przypisuje się specyficzność zapachu naszego potu czy też synchronizacje cyklu miesiączkowego w dużych zbiorowościach kobiecych. Ale czy te sprzedawane w buteleczkach mogą zawrócić w głowie drugiej osobie?

W czasie wprowadzenia feromonów na rynek pojawiły się duże kontrowersje. Oprócz aspektu miłosnego, uważano że wielkie sieci handlowe mogą używać ich do uatrakcyjnienia swoich towarów. Jak się potem okazało obawy były błędne. To czy ten wyrób jest skuteczny jest sprawą dyskusyjną, gdyż wybierając do badania na przykład przystojnych mężczyzn niż tych mniej urokliwych, łatwo nam będzie udowodnić skuteczność takich preparatów, a jest wiele badań, które to potwierdzają.

Nie tylko feromony stymulują nasz zmysł powonienia. Oczywiście perfumy również przyciągają potencjalnych partnerów, zostało udowodnione, że kobiety lubią u mężczyzn zapachy podobne do tych, którychużywają ich ojcowie, gdyż kojarzą się one z uczuciami rodzicielskimi doświadczanymi w domu. Ciekawym faktem jest to, że został udowodniony niekorzystny wpływ utraty powonienia na zachowania seksualne, a więc jest to istotny element w tej całej chemicznej układance miłości.

Ostatnią rzeczą, o której wspomnę będą różnego typu środki wpływające na libido. Temat jak najbardziej aktualny gdyż sprzedaż tych preparatów przez firmy farmaceutyczne rośnie z roku na rok. Jak twierdzi pewna legenda odkrył je pewien hodowca kóz, zdziwiony tym, że podczas wypasania zwierzęta gdzieś znikały. Pewnego dnia nakrył swoje stado podczas zbiorowej kopulacji, po zjedzeniu pewnej rośliny. Dziś wiele suplementów posiada substancje uzyskiwane z roślin, chociażby z żeń-szenia. Preparaty te, jak deklarują producenci korzystnie wpływają na jakość i intensywność życia seksualnego oraz w przypadku mężczyzn sprzyjają procesom spermatogenezy.

Niestety, żaden ze środków nie gwarantuje nam pewnego sukcesu w naszych miłosnych podbojach. Nie istnieje magiczny eliksir rodem z Harry’ego Pottera. Moim zdaniem, nie powinniśmy z tego powodu rozpaczać, a cieszyć się, że nadal ta miłość może być choć trochę spontaniczną reakcją, która dzieje się w naszym organizmie. Przyszłość jest nieznana, być może już niedługo będziemy kupować w aptekach hormony i tylko w ten sposób damy rade żyć ze sobą w parach? Nie ma co gdybać, czas zacząć działać! A więc co robisz jeszcze przed komputerem, telefonem czy tabletem? Idź szukać swojego dubletu elektronowego jak atom wodoru! Bo TO wszystko to czysta chemia.

Oceń ten post
Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
autentyczniemagicznie

Świetny artykuł

1
0
Masz przemyślenia? Napisz komentarz!x